poniedziałek, 19 listopada 2007

Biegły: Mirosław G. nie zabił

Kardiochirurg nie zostanie oskarżony o zabójstwo pacjenta. Ze względu na korzystną ekspertyzę niemieckiego specjalisty, prokuratura umorzy część śledztwa przeciwko lekarzowi - dowiedział się nieoficjalnie "Newsweek".

Opinię biegłego warszawscy śledczy otrzymali w poniedziałek. - Dostaliśmy tłumaczenie ekspertyzy w sprawie dr Mirosława G. Jednak o jej treści nie mogę teraz mówić - wyjaśnia Katarzyna Szeska, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Jak nieoficjalnie dowiedział się "Newsweek" opinia zamówiona u profesora Rolanda Hetzera z berlińskiego Centrum Serca jest korzystna dla kardiochirurga, któremu przedstawiono zarzut zabójstwa pacjenta.

- Ta opinia była gotowa już we wrześniu. Nie mamy wyjścia. W tym wątku śledztwo będziemy musieli umorzyć. Mamy mocne dowody na korupcję Mirosława G., ale nie na zabójstwo - powiedzieli nam nieoficjalnie prowadzący śledztwo. Przedstawili kardiochirurgowi 45 zarzutów korupcyjnych, oskarżyli go także o lobbing i znęcanie się nad osobą najbliższą.

Prokuratorzy prowadzący śledztwo przeciwko lekarzowi ze szpitala MSWiA nie chcieli jednak przedstawić Mirosławowi G. zarzutu zabójstwa chorego. Naciskał na to były minister sprawiedliwości. "Newsweek" (nr 38/07) ujawnił w tekście "Układ Ziobry" jak wyglądały te naciski. W lutym tego roku, jeszcze przed zatrzymaniem kardiochirurga przez CBA, w ministerialnym gabinecie Ziobry odbyło się spotkanie m.in. z udziałem Marzeny Kowalskiej, szefowej warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej. Śledczy, z którymi rozmawialiśmy, opowiedzieli nam, że w takcie tego spotkania Ziobro przekonywał Kowalską, by jej podwładni postawili chirurgowi zarzut umyślnego zabójstwa pacjenta. Kowalska się nie zgodziła.

Jednak Ziobro znalazł sposób żeby ją "obejść". Bezpośredni nadzór nad śledztwem sprawowała bowiem ówczesna szefowa Prokuratury Okręgowej, Elżbieta Janicka, zaufana byłego ministra. To ona kazała prokuratorom by zarzucili Mirosławowi G. usiłowanie zabójstwa. Ci się nie zgodzili. - Uważaliśmy, że można zarzucić mu tylko błąd w sztuce lekarskiej - mówią dzisiaj. Wtedy Janicka wydała im pisemne polecenie. Znajduje się ono w aktach śledztwa. Poza tym prokuratorzy zrobili też jego kopie. W trakcie kampanii wyborczej Janicka wydała zgodę, by Ziobro mógł w programie TVN "Teraz my" pokazać operacyjne nagrania CBA z gabinetu Mirosława G. Na filmach było widać, jak lekarz przyjmuje prezenty i pieniądze od rodzin operowanych pacjentów. Dzięki decyzji Janickiej każdy mógł zobaczyć, kim są świadkowie, którzy zeznawali przed prokuratorem o łapówkach dla Mirosława G.

Pod koniec października Ziobro musiał zdymisjonować oddaną prokurator, po tym jak w buncie przeciwko niej odejściem zagroziło 10 prokuratorów. Teraz zeznają oni przeciwko Janickiej w postępowaniu prowadzonym przez rzecznika dyscyplinarnego. Ujawniają jej naciski w innych głośnych śledztwach.

Brak komentarzy: