czwartek, 8 listopada 2007

Wzrost gospodarczy w UE spadnie

W 2008 r. wzrost gospodarczy w krajach Unii Europejskiej spadnie do 2,4 proc. z 2,9 proc. w tym roku - wynika z jesiennego raportu Businesseurope Economic Outlook.

Businesseurope zrzesza ponad 20 mln firm z 39 organizacji przedsiębiorców z 33 krajów. Polskę reprezentuje Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Raport publikowany jest dwa razy w roku.

Według raportu, w przyszłym roku wzrost PKB spadnie również w strefie euro - do 2,1 proc. z 2,6 proc. w br. Natomiast inflacja w 27 krajach UE wzrośnie w przyszłym roku do 2,2 proc. wobec 2,1 proc. w 2007 r. Inflacja w strefie euro wyniesie 2 proc. w tym roku i 2,1 proc. w roku przyszłym.

W krajach UE nadal ma rosnąć zatrudnienie, choć już w wolniejszym tempie - 1,2 proc. wobec 1,6 proc. w tym roku. Według autorów raportu, ciągle rozczarowuje dynamika wydajności pracy, wynosząca 1,4 proc.

"Z raportu wynika, że gospodarka europejska, w tym strefa euro, szczyt dynamiki ma już za sobą. Odwrócenie trendu nastąpiło w pierwszej połowie roku" - czytamy w komentarzu PKPP Lewiatan.

Według raportu, istnieją różne czynniki ryzyka, które mogą "pociągnąć europejską gospodarkę w dół". Na pierwszym miejscu autorzy raportu wymieniają umocnienie euro do dolara i juana oraz jena, które postępuje zbyt szybko, aby firmy zdążyły się dostosować.

Po drugie, istnieje ryzyko, że skutki kryzysu na rynkach kredytowych, jaki miał miejsce w sierpniu i wrześniu br., przeniosą się na resztę gospodarki. Gdyby w USA nastąpiła recesja, Europie nie uda się uniknąć jej skutków. "Na razie gospodarka USA radzi sobie z kryzysem na rynku nieruchomości, ale to, czy bez recesji przetrzyma straty systemu finansowego, nie jest takie oczywiste" - uważają autorzy raportu.

Ponadto także w niektórych krajach UE (w Hiszpanii, Irlandii i Wielkiej Brytanii) może dojść do korekty na rynkach nieruchomości mieszkaniowych, co wywołałoby negatywne skutki dla popytu krajowego w tych gospodarkach.

Raport podkreśla też, że rekordowo wysokie ceny ropy naftowej jesienią br. zwiększają koszty produkcji oraz wydatki konsumentów na paliwa i energię, przez co hamują wzrost popytu na inne dobra. Wyższe ceny surowców grożą też zwiększeniem napięć inflacyjnych.

Brak komentarzy: