Ziobro nagrodził wiernych prokuratorów

Zbigniew Ziobro tuż przed odejściem z urzędu wręczył nagrody prokuratorom prowadzącym śledztwo w sprawie afery gruntowej. Wśród nagrodzonych jest jego były asystent - informuje Newsweek.

Paweł Wilkoszewski nie jest jeszcze prokuratorem, a asesorem, czyli prokuratorskim praktykantem. W środę dostał nagrodę przyznawaną przez ustępującego ministra sprawiedliwości prokuratorom, którzy prowadzili najważniejsze śledztwa. Bliski współpracownik Ziobro otrzymał 5 tys. za czynności, które wykonał w śledztwie w sprawie przecieku z akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego w ministerstwie rolnictwa.

Oprócz Wilkoszewskiego po 10 tys. złotych dostali prokuratorzy, którzy wraz z CBA prowadzili śledztwo w sprawie afery gruntowej i ci którzy przedstawili zarzuty Januszowi Kaczmarkowi, byłemu szefowi MSWiA za składanie fałszywych zeznań w sprawie ostrzeżenia Andrzeja Leppera, byłego ministra rolnictwa o grożącym mu zatrzymaniu przez CBA.

Wilkoszewski brał udział w tym śledztwie na samym początku, na przełomie czerwca i lipca, gdy okazało się, że A Lepper wiedziała o planach CBA. Pozostali prokuratorzy prowadzący sprawę przecieku badali, czy to Janusz Kaczmarek, były szef MSWiA mógł pośrednio ostrzec Leppera, poprzez Ryszarda Krauze, biznesmena z Gdyni. Wtedy Wilkoszewski zajął się analizowaniem śledztw z trójmiejskich prokuratur, które kiedyś nadzorował Kaczmarek, gdy był szefem gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Chodziło o odnalezienie prokuratorskich postępowań, w których występowałby Krauze. Asesor sprawdzał, czy Kaczmarek mógł wtedy ochronić Krauzego przed odpowiedzialnością karną. Były asystent Ziobro rozmawiał o tych sprawach z byłymi podwładnymi Kaczmarka. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy, że prokuratorzy z Gdańska, którzy wyjaśniali aferę prania brudnych pieniędzy przez trójmiejskich biznesmenów poprzez kościelne wydawnictwo "Stella Maris" potwierdzili, że Kaczmarek interesował się czy mają dowody na udział Ryszarda Krauzego w tym procederze.

Paweł Wilkoszewski do maja 2006 r. był aplikantem prokuratorskim, a jednocześnie asystentem Zbigniewa Ziobro. Następnie zaczął odbywać prokuratorską praktykę w Prokuraturze Rejonowej w Nowym Dworze Mazowieckim. Stamtąd został delegowany do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dwa tygodnie temu "Newsweek" ujawnił, że Wilkoszewski w przyspieszonym tempie z praktykanta ma zostać prokuratorem. Zgodnie z wytycznymi ministra sprawiedliwości każdy asesor by mógł zostać prokuratorem musi najpierw przepracować pełne trzy lata, Mimo to, Elżbieta Janicka, była już szefowa warszawskiej Prokuratury Okręgowej zwołała kolegium stołecznych oskarżycieli, którzy mieli wydać opinię o byłym asystencie Ziobro. Po tym wniosek o jego powołanie na stanowisko prokuratora jednej z warszawskich prokuratur rejonowych miało trafić na biurko mentora Wilkoszewskiego, czyli ministra sprawiedliwości.

W tym samym dniu, gdy miało zebrać się prokuratorskie kolegium, "Newsweek" na swoich stronach internetowych ujawnił plany wobec Wilkoszewskiego. W ostatnim momencie przed zebraniem prokuratorów Elżbieta Janicka zmieniła porządek obrad i wykreśliła punkt o powołaniu Wilkoszewskiego na stanowisko prokuratora. Śledczy, którzy brali udział w tym kolegium twierdzili, że wcześniej - zgodnie z procedurą - badali akta śledztw, w których brał udział Wilkoszewski. Dodali, że w razie procesu, po zwolnieniu ich z tajemnicy służbowej potwierdzą te fakty przed sądem.