sobota, 1 marca 2008

Rozłam w młodzieżówce PO?

Około 200 osób uczestniczyło w sobotnim zjeździe Stowarzyszenia Młodych Demokratów w Warszawie. Młodzieżówka Platformy wybierała przewodniczącego oraz władze krajowe. Według części delegatów, zjazd był nieważny.

Nowym szefem stowarzyszenia został 25-letni Dariusz Dolczewski z Warszawy, pracownik gabinetu politycznego ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego. Dostał 136 głosów "za" i 18 "przeciw".

Na spotkanie miał przybyć premier Donald Tusk, jednak ostatecznie pojawił się jedynie b. szef tej organizacji, a obecnie szef gabinetu premiera Sławomir Nowak.

Mimo tego działacze nie byli zawiedzeni. "Premier ma swoje obowiązki, rozumiemy to" - mówił PAP b. szef SMD Tomasz Kacprzak.

Według kilku delegatów, zjazd został zwołany z rażącym naruszeniem statutu. Marcin Kalek z Mazowsza powiedział PAP, że będzie wnioskował do sądu, by orzekł, czy spotkanie, a co za tym idzie wszystkie decyzje, które na nim zapadły, są zgodne z prawem.

Kwestionujący legalność zjazdu podnoszą w specjalnym piśmie, które zostało na nim przedstawione, m.in., że nie został zachowany termin pomiędzy podjęciem uchwały o przeprowadzeniu zjazdu, a spotkaniem.

Zgodnie ze statutem Zjazd Delegatów w trybie zwyczajnym zwoływany jest na minimum 3 miesiące przed jego planowanym terminem. W tym przypadku - jak czytamy w dokumencie przedstawionym przez kwestionujących legalność - uchwała została podjęta na niecały miesiąc przed zjazdem.

W ocenie Kalka, takie stanowisko jak on prezentuje ok. 25 proc. obecnych w sobotę w Warszawie. Jego zdaniem, zjazd został zwołany z naruszeniem statutu przez grupę związaną ze Sławomirem Nowakiem, tak, by w "młodzieżówce panował chaos". Kalek jest zdania, że Nowak woli niesformalizowaną grupę, niż dobrze zorganizowane stowarzyszenie, by jego członkowie nie mogli np. upominać się o stanowiska.

Sam Nowak grupę kwestionujących legalność określił w rozmowie z PAP jako "pozostałość po procesie sanacji w PO". Pytany, czy chodzi mu o działaczy związanych u usuniętym z Platformy Pawłem Piskorskim odparł: "Nie potwierdzam, nie zaprzeczam".

Jaśniej o niezadowolonych mówił za to Kacprzak. W jego ocenie jest to grupa 5 osób, którzy zostali usunięci wraz z Piskorskim z PO, ale pozostali w SMD. B. szef organizacji zaznaczył, że nie było podstaw statutowych by ich usunąć. Ich wypowiedzi na temat legalności zjazdu uznał za "happening i żart".

Premier: Jasna przyszłość Marcinkiewicza

Zdaniem premiera Donalda Tuska, b. szef rządu Kazimierz Marcinkiewicz ma przed sobą "jasną przyszłość". Tusk przyznał, że to dla niego "bliski partner".

Donald Tusk powiedział dziennikarzom w sobotę po posiedzeniu Rady Krajowej PO, że niezależnie od tego, czy b. premier będzie pracować w biznesie czy polityce, widzi przed nim "jasną przyszłość".

- Marcinkiewicz ma dla mnie status bliskiego i ważnego partnera. Jestem przekonany, że także w przyszłości będziemy współpracować bezkonfliktowo, w rolach które on sam będzie sobie budował - powiedział premier.

Jego zdaniem to jednak sam Marcinkiewicz będzie sobie "kreował przyszłość".

- Jest coś upokarzającego i złośliwego w ustach niektórych polityków opozycji, takie szukanie na siłę pracy Marcinkiewiczowi, chociaż ma bardzo dobry etat i bardzo dobrą przyszłość przed sobą - dodał Tusk.

Kilka dni temu prezes PiS Jarosław Kaczyński uznał, że Marcinkiewicz "zaleca się" do Platformy Obywatelskiej, bo "na coś liczy".

Kaczyńskiego sprowokowała wypowiedź Marcinkiewicza po stu dniach rządów koalicji PO-PSL, którą Marcinkiewicz ocenił na "mocną czwórkę"

Za najważniejsze osiągnięcia rządu PO-PSL Marcinkiewicz uznał stworzenie dobrej atmosfery pracy, uspokojenie nastrojów oraz zakończenie wojny polsko-polskiej.

- Kiedy słyszę niektórych polityków opozycji, którzy mówią o Marcinkiewiczu, to widzę wyraźne zazdrość w ich oczach, bo muszą mieć w pamięci, kto w Polsce jest najpopularniejszym politykiem - dodał Donald Tusk.

Kazimierz Marcinkiewicz był premierem od 31 października 2005 r. do 14 lipca 2006 r, kiedy to na stanowisku szefa rządu zastąpił go Jarosław Kaczyński. Od lipca 2006 do grudnia 2006 pełnił obowiązki prezydenta Warszawy (bezskutecznie walczył o fotel prezydenta w stolicy w wyborach samorządowych w 2006 roku). Od 1 marca 2007 r. jest dyrektorem w Europejskim Banku Odbudowy i Rozwoju w Londynie. Kadencja Marcinkiewicza w EBOR upłynie w maju br.

Kulminacja huraganu dopiero przed nami

Kulminacji huraganu Emma w Tatrach i na Podhalu spodziewana jest w nocy z soboty na niedzielę - poinformował kierownik stacji hydrologiczno - meteorologicznej IMGW w Zakopanem, Michał Furmnek.

W sobotę w południe prędkość wiatru na Kasprowym Wierchu nie przekraczała 100 km/godz., a w Zakopanem 50 km/godz.

Według Furmanka, w górach w nocy z soboty na niedzielę wiatr w porywach może osiągać około 150 km/godz., a na Podhalu nie powinien przekroczyć 120 km/godz.

- Może to dziwnie zabrzmi, ale my tu, na Podhalu, jesteśmy właściwie przyzwyczajeni do silnego wiatru. Czy Emma spowoduje u nas duże zniszczenia? Trudno powiedzieć. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że docierając na Podhale, huragan osłabnie i nie osiągnie prędkości takiej jak w 1968 roku. Wtedy na Kasprowym Wierchu zanotowano porywy ponad 300 a w Zakopanem około 250 km/godz. - powiedział Furmanek.

Zdaniem kierownika zakopiańskiej stacji IMGW, wiatr na Podhalu i w Tatrach osłabnie dopiero w poniedziałek, ale jeszcze we wtorek należy spodziewać się silniejszych podmuchów.

Tusk obiecuje abolicję podatkową

Do końca marca ma powstać spójny projekt ustawy o abolicji podatkowej dla osób pracujących za granicą. Na dzisiejszej Radzie Krajowej Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zobowiązał do tego partyjnych kolegów i ministra finansów.

W Sejmie jest już także konkurencyjny projekt Lewicy i Demokratów. Jednak zdaniem wielu ekspertów jest on niekonstytucyjny, bo faworyzuje jedną grupę podatników. PO ma ponoć pomysły na ominięcie tej rafy. Podatnik, który zalegalizuje dochody, będzie miał możliwość w kolejnych latach odpisania od należnego podatku ten podatek, który musiałby ewentualnie zapłacić za okres, kiedy pracował za granicą - stwierdził Zbigniew Chlebowski.

Szef klubu parlamentarnego PO będzie również czuwał nad harmonogramem likwidacji podatku Belki. Premier jasno zadeklarował, że w pierwszej połowie kadencji tego Sejmu 19-procentowy podatek zostanie zniesiony od oszczędności i lokat bankowych, a w drugiej połowie - od transakcji giełdowych.

Rozbito gang samochodowy - policja zatrzymała 5 osób

Zorganizowaną grupę przestępczą, która kradła samochody i rozbierała je na części, rozbiła śląska policja. W ręce policjantów wpadło pięć osób. Decyzją sądu zostali oni aresztowani.

Nadkomisarz Piotr Bieniak z zespołu prasowego śląskiej policji powiedział, że według szacunków funkcjonariuszy grupa ma na koncie kradzież co najmniej kilkudziesięciu aut. Policjantom udało się odzyskać część kradzionych samochodów i zabezpieczyć dużą część podzespołów.

Grupa działała od 2007 r. na południu Polski. Pięciu jej członków zatrzymali wspólnie policjanci z Chorzowa, Sosnowca i Wydziału do walki z Przestępczością Samochodową KWP w Katowicach.

- Zatrzymani to mieszkańcy Górnego Śląska i Zagłębia w wieku od 21 do 33 lat. Przedstawiono im kilkanaście zarzutów, m.in. kierowania lub udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu kradzieże i włamania do samochodów, a także posiadanie narkotyków - powiedział Bieniak.

Szefem gangu był 32-letni Jacek F. Pozostali członkowie zlecali kradzieże aut, rozbierali je na części i rozprowadzali podzespoły wśród paserów. W toku śledztwa policjanci znaleźli kilka tzw. dziupli samochodowych, w których przestępcy ukrywali skradzione auta. Pojazdy były przechowywane zwykle w wynajmowanych garażach lub warsztatach, gdzie je demontowano.

Przestępcy zostali zatrzymani w tym samym czasie w dokładnie zaplanowanej akcji, w której uczestniczyło kilkudziesięciu policjantów. Podczas przeszukań znaleziono przy nich amunicję do broni palnej, pistolet gazowy oraz narkotyki. Chorzowski sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu całej piątki; część z nich miała już wcześniej na koncie podobne przestępstwa. Podejrzanym może grozić do 5 lat więzienia.

Kaczmarek: Dochnal to oszust, łajdak i hochsztapler

To pomówienie - tak Wiesław Kaczmarek komentuje sensacyjne rewelacje Marka Dochnala. Lobbysta w "Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka" stwierdził, że dał Kaczmarkowi milion dolarów łapówki. Nigdy w życiu nie miałem kontaktu z panem Dochnalem.

Nigdy z nim nie rozmawiałem i nie wysyłałem żadnych emisariuszy - zaznaczył były minister w rządach SLD.

Wiesław Kaczmarek w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Milczarz zarzekał się, że nie posiada konta za granicą i dodał, że raz już to udowodnił. Jednym z zarzutów, które formułował publicznie, albo dziennikarze to robili, było to, że on dostał rzekomo napisany moją ręką numer konta i nazwę banku. Żeby skończyć z jego bezkarnością w oczernianiu ludzi poddałem się na prośbę prokuratury testowi grafologicznemu. Wyszło, że niestety to nie byłem ja - stwierdził.

Były minister gospodarki zaznaczył jednak, że nie zamierza pozywać Dochnala do sądu. Nie mam najmniejszej ochoty kalać się jakimkolwiek kontaktem z tego typu oszustem.

Lobbysta w "Kontrapunkcie RMF FM i Newsweeka" stwierdził również, że to Jan Kulczyk i Ryszard Krauze stoją za jego ponad trzyletnim pobytem w areszcie. Nie komentujemy zarzutów Marka Dochnala, ponieważ ta sprawa nas nie dotyczy - stwierdził przedstawiciel firmy Kulczyk Holding. Także Prokom Investment nie chciał się oficjalnie odnosić do słów biznesmena.

Nieoficjalnie od przedstawiciela Prokom Investment reporterka RMF FM usłyszała, że Krauze najgorszemu wrogowi nie życzyłby takiego wsparcia, jakiego poprzednia władza postawiła właśnie jemu. Chodzi o ściganie Ryszarda Krauzego przez prokuraturę i postawienie mu zarzutów składania fałszywych zeznań w sprawie przecieków o akcji CBA w resorcie rolnictwa w czasach, gdy rządził PiS, a prokuraturą dowodził minister Ziobro.

Poza tym przedstawiciel Prokomu stwierdził, że nawet gdyby Dochnal wyszedł wcześniej z aresztu, nie byłby żadną konkurencją dla naftowych interesów Krauzego w Kazachstanie. Transakcja była zawierana między dwoma prywatnymi inwestorami, nie było tam miejsca dla trzeciego i nie było tam też miejsca na interwencję państwa - usłyszała od przedstawiciela Krauzego Agnieszka Milczarz.

Tusk: Zniesiemy abonament rtv dla emerytów

Premier Donald Tusk zarekomendował Radosława Sikorskiego i Jarosława Gowina do Zarządu Krajowego PO.

Rada Krajowa omawia sytuację w PO po stu dniach rządu. Sekretarz generalny Grzegorz Schetyna przedstawi koncepcję zarządzania partią po wyborach.

Premier Donald Tusk zapowiedział, że w przyszłym tygodniu klub Platformy złoży do marszałka Sejmu projekt ustawy, który przewiduje zniesienie abonamentu rtv dla emerytów.

Jak dodał, drugim krokiem będzie zniesienie abonamentu dla wszystkich. - Abonament jest ciężarem archaicznym - ocenił w sobotę szef rządu. Premier podkreślił, że partia, która zdobyła władzę i nie realizuje obietnic, na pewno władzę straci.

Premier zapowiedział również, że w pierwszej połowie kadencji będzie chciał uchylić podatek Belki w części opodatkowującej oszczędności. W końcu kadencji - mówił - rząd będzie chciał zlikwidować ten podatek w części dotyczącej transakcji giełdowych.

Obecnie 19-procentowy tzw. podatek Belki płacimy od zysków z funduszy inwestycyjnych, giełdy, odsetek od lokat bankowych i oprocentowanych kont.

Tusk argumentował, że chce najpierw uchylić podatek Belki w części dotyczącej oszczędności, bo obciąża on niezamożnych Polaków. Podkreślał, że rząd jest odpowiedzialny za "harmonijne", ale i "odpowiedzialne" znoszenie i obniżanie podatków.