niedziela, 16 grudnia 2007

Franki jednak lepsze?

Zgodnie z oczekiwaniami Narodowy Bank Szwajcarii pozostawił w tym tygodniu bez zmian stopy procentowe. Rynek pieniężny także zachowuje się wyjątkowo - na tle innych rynków - stabilnie. Od trzech miesięcy rynkowa stopa LIBOR utrzymuje się w pobliżu 2,80 proc., czyli także bardzo blisko głównej stopy w SNB (2,75 proc.).

Oznacza to, że oprocentowanie kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich utrzymuje się na poziomie niewiele przekraczającym 4 proc. To znacznie mniej niż aktualne oprocentowanie kredytów w złotych, które zbliża się już do 6,7 proc.

Rata 30-letniego kredytu hipotecznego udzielonego w CHF jest obecnie o 28 proc. niższa niż takiego samego kredytu w złotych, lub licząc inaczej różnica sięga 141 PLN, dla każdych 100 tys. PLN. Frank musiałby w obecnych warunkach podrożeć do 2,74 PLN, aby raty tych kredytów zrównały się, co także stawia posiadaczy kredytów w tej walucie w znacznie korzystniejszej sytuacji.

Przewalutować?

Coraz więcej osób zastanawia się obecnie nad przewalutowaniem kredytów ze złotych na franki szwajcarskie szukając możliwych do osiągnięcia oszczędności w tych działaniach. I choć w obecnych warunkach rynkowych takie rozumowanie wydaje się mieć ręce i nogi, to jednak nie należy zapominać, że kurs franka jest jednak historycznie niski, co może w dłuższym terminie przełożyć się na zmianę trendu na rynku walutowym. Zwłaszcza, gdyby zawirowania na rynkach pieniężnych i kryzys zaufania do ryzykownych inwestycji miał się przedłużyć. W takiej sytuacji złoty byłby narażony na silne wahania, lub mówiąc wprost - groziłoby mu znaczące osłabienie. Choć w tej chwili niebezpieczeństwo jest czysto hipotetyczne, takie ryzyko trzeba brać pod uwagę.

A kredytobiorcy poszukujący bezpieczeństwa, powinni skoncentrować swoje wysiłki na poszukiwaniach kredytów o stałym oprocentowaniu, które gwarantuje stałe raty kredytu - bez względu na wydarzenia na rynkach finansowych i wahania stóp procentowych - przez pięć, a nawet dziesięć lat.

Brak komentarzy: