wtorek, 4 grudnia 2007

Kto podpalił samochód Pitery?

Opinie biegłych potwierdziły podejrzenia policjantów, że samochód, należący do sekretarz stanu w Kancelarii Premiera Julii Pitery został podpalony. Ona sama zakłada, że był to chuligański wybryk.

Decyzją komendanta stołecznego policji Pitera będzie miała ochronę. Jak wyjaśnił Marcin Szyndler z biura prasowego KSP, nie będzie ona polegać na tym, że funkcjonariusze "będą z panią minister mieszkać, ale będą cały czas w jej pobliżu, tak by w razie konieczności - gdy poczuje się zagrożona - móc jej pomóc".

Sprawców podpalenia auta Pitery poszukuje specjalna grupa operacyjno-śledcza, powołana przez komendanta stołecznego policji Jacka Olkowicza.

Tymczasem premier Donald Tusk zapowiedział w Brukseli, że jeszcze we wtorek - po powrocie do kraju - podejmie decyzję o ewentualnym przydzieleniu ochrony (BOR-u) dla Julii Pitery. Jak dodał, ma nadzieję, że cała zdarzenie to efekt nieodpowiedzialnego gestu człowieka niezrównoważonego albo wybryku, niezwiązanego z funkcją, jaką pełni Pitera, zajmująca się walką z korupcją.

Także Pitera powiedziała dziennikarzom, że zakłada, iż był "to chuligański wybryk". Dodała, że nie ma podejrzeń, kto mógłby być sprawcą podpalenia jej samochodu i że się "nie boi".

Auto spłonęło w niedzielę późnym wieczorem na warszawskim Mokotowie. Po ugaszeniu pożaru strażacy początkowo oceniali, że mógł on być wywołany samozapłonem instalacji elektrycznej w silniku - jak informowano, spłonęła m.in. komora silnika. Policyjni eksperci po kilku godzinach pracy ustalili jednak, że auto mogło być podpalone.

Potwierdziły to opinie dwóch biegłych z zakresu pożarnictwa i elektryki samochodowej. Zdaniem jednego z nich, przyczyną pożaru było "płomieniowe zewnętrzne podpalenie", drugi stwierdził natomiast, że znaleziona w pobliżu auta tkanina mogła być nasączona benzyną.

Powołano specjalną grupę operacyjno-śledczą, z policjantami z wydziałów kryminalnego, dochodzeniowo-śledczego, do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw oraz z warszawskiego CBŚ. Analizują nagrania z okolicznych kamer przemysłowych oraz od osób, które sfilmowały to zdarzenie. Przesłuchano już kilkunastu świadków.

W mediach pojawiło się m.in. nagranie przedstawiające mężczyznę odbiegającego od auta Pitery. Jak powiedział PAP Szyndler, zostało ono bardzo dokładnie sprawdzone przez policjantów. "Okazało się, że był to ochroniarz z pobliskiego budynku - biegł, bo chciał ugasić pożar" - wyjaśnił rzecznik.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów nie dostała na razie materiałów sprawy od policji, która ma pięć dni na wstępne czynności w sprawie. "Policja wykonuje czynności; prokurator czuwa" - powiedziała Katarzyna Szeska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Nie wiadomo też jeszcze, który artykuł Kodeksu karnego może być roboczą podstawą postępowania. Nieoficjalnie PAP dowiedziała się, że będzie to raczej art. 288 (przewidujący karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia dla tego, kto "cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku") niż artykuły mówiące o odpowiedzialności za "sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia" przez wywołanie pożaru albo wybuchu (za co grozi od roku do 10 lat).

Tymczasem politycy uważają, że do czasu wyjaśnienia sprawy Pitera powinna mieć ochronę. "Mam nadzieję, że organy ścigania - prokuratura, policja będą w stanie szybko wyjaśnić nie tylko przyczyny, ale również (znaleźć) ewentualnych sprawców. To ważne - Julia Pitera jest sekretarzem stanu w Kancelarii Premiera, osobą, która w sposób bezwzględny walczy w Polsce z korupcją. Ta sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia" - powiedział szef klubu PO Zbigniew Chlebowski.

Podobnego zdania jest wiceszef LiD Marek Borowski. Według niego nie da się wykluczyć, że za podpaleniem samochodu Pitery "stoi jakiś świr". "Ale lekceważyć tego przypadku nie można" - podkreślił polityk centrolewicy.

Także b. premier Jarosław Kaczyński uważa, że jeśli Piterze coś grozi, powinna mieć ochronę. "Ochrona dla osoby, która może być zagrożona, która pełni jakąś funkcję państwową, jest rzeczą normalną, a wyprawianie wokół tego tych wszystkich ? proszę wybaczyć ? komedii, jest bardzo niedobrą socjotechniką" - zaznaczył.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

to politycy zamiast poprawiac Polske i zycie polakow zajmuja sie sprawa kto podpalil czyjs samochod?
jesli tak to nie wiedza po co narod na nich glosowal, a jesli wiedza to o to nie dbaja