sobota, 15 grudnia 2007

Najdziwniejsze sprawy zgłaszane na numer 999

Jaka jest dzisiejsza data, gdzie jest najbliższy sklep z narzędziami i jak dodzwonić się do premiera? - z takimi sprawami dzwonią Brytyjczycy na numer alarmowy 999, ku utrapieniu dyżurujących pod nim policjantów - co opisał w piątek portal BBC News.

Policja z hrabstwa Cambridgeshire opublikowała zapisy trzech rozmów telefonicznych stanowiących najbardziej rażące przykłady marnowania czasu służb ratunkowych, w nadziei, że ograniczy to podobne wypadki w przyszłości.

- Wiem, że to nie jest sprawa na telefon alarmowy, ale którego dziś mamy? - rozpoczyna rozmowę pierwsza osoba. Policjant tłumaczy, że z takim pytaniem nie należy dzwonić na 999. - Zgoda, dobranoc - przyznaje dzwoniący z lekką rezygnacją.

W drugiej rozmowie zdenerwowana i zapłakana kobieta prosi o pomoc, bo nie może znaleźć sklepu z narzędziami w Huntington. Z pewnym trudem daje sobie wytłumaczyć, że lepiej będzie zapytać o drogę kogoś na ulicy albo użyć mapy.

Najbardziej oporny jest trzeci dzwoniący, który chce przekazać życzenia i wyrazy sympatii ówczesnemu premierowi Tony'emu Blairowi. - Jak do diabła mogę się z nim skontaktować? - pyta,

domagając się od policjanta numeru do biura premiera albo parlamentu. - To zupełna głupota -odpowiada na sugestię, że do tego służy biuro numerów, ale w końcu się rozłącza.

BBC przypomina, że dyżurujący pod numerem alarmowym powinni być opanowani i uprzejmi - bez względu na rodzaj odbieranych telefonów.

Brak komentarzy: