piątek, 16 listopada 2007

OBWE odwołała misję w Rosji

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) poinformowała w piątek, że odwołuje misję obserwacyjną na grudniowe wybory parlamentarne w Rosji.

Jak powiedziała rzeczniczka mieszczącego się w Warszawie i podlegającego OBWE Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) Urdur Gunnarsdottir, przyczyną takiej decyzji są opóźnienia i restrykcje ze strony rosyjskiej.

- Nie wysyłamy nikogo - podkreśliła rzeczniczka. - Jest zbyt późno, aby przeprowadzić skuteczną obserwację tych wyborów - zaznaczyła.

Wybory do rosyjskiej Dumy Państwowej wyznaczono na 2 grudnia.

Rosyjska Centralna Komisja Wyborcza wysłała zaproszenia dla obserwatorów z zagranicy dopiero 31 października. Ograniczyła przy tym liczbę ekspertów do 400 osób, w tym zaledwie 70 z OBWE.

Na wybory do Dumy z 2003 roku Moskwa zaprosiła ok. 1200 obserwatorów z zagranicy, w tym ponad 400 z samej Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.

Biuro starało się o umieszczenie w Rosji 20 ekspertów 7 listopada i 50 kolejnych obserwatorów - 15 listopada. Pomimo usilnych starań o wizy, władze Rosji wciąż ich odmawiały.

MSZ Federacji Rosyjskiej tłumaczyło kilka dni temu, że zwłoka z wydaniem wiz miała charakter "techniczny", ponieważ przedstawiciele ODIHR nie wystąpili o akredytację przy CKW.

- Dla otrzymania wizy przez obserwatora międzynarodowego niezbędne jest przedstawienie akredytacji przy CKW Rosji. ODIHR zostało o tym poinformowane w momencie kierowania doń zaproszenia - oświadczył wówczas rzecznik rosyjskiego MSZ Andriej Kriwcow.

ODIHR poinformowało władze Rosji o swej decyzji w liście skierowanym do Centralnej Komisji Wyborczej Federacji Rosyjskiej. Dyrektor biura Christian Strohal napisał w nim, że ze względu na opóźnienia i ograniczenia ODIHR nie będzie w stanie wypełnić swego mandatu.

"Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka wywnioskowało więc, że władze Federacji Rosyjskiej nie życzą sobie obserwatorów ODIHR" - napisało biuro w oświadczeniu opublikowanym w piątek na swych stronach internetowych.

Jak dodała Gunnarsdottir, nie była to prosta decyzja. - To bardzo przykre, że musieliśmy tak uczynić, ale nie mieliśmy innej możliwości. Do ostatniej chwili staraliśmy się o obserwację tych wyborów, ale bez wiz nie jesteśmy w stanie nic zrobić - mówiła.

Brak komentarzy: