sobota, 10 listopada 2007

Jednomyślna zgoda na koalicję PO-PSL

Rada Krajowa PO jednomyślnie przyjęła uchwałę o zawarciu koalicji rządzącej z PSL. Wcześniej Donald Tusk wzywał, aby działacze Platformy nie zapomnieli, że w polityce najważniejsze są wartości: umiar, zdrowy rozsądek, przyzwoitość. Rada Naczelna PSL, po naradzie, także przegłosowała utworzenie koalicji rządowej z PO.

Rada Naczelna PSL zdecydowała w sobotę o utworzeniu koalicji z PO. Prezes Stronnictwa Waldemar Pawlak poinformował, że Rada jednogłośnie przyjęła "Deklarację Koalicyjną", w której ludowcy zdecydowali o utworzeniu parlamentarno-rządowej koalicji z Platformą.

Wcześniej w sobotę, Rada Krajowa PO podjęła decyzję o utworzeniu koalicji z PSL.

Pawlak podkreślił na konferencji, po posiedzeniu Rady, że PSL zależy na tym, aby współpraca koalicyjna z PO oparta była - po pierwsze - o dążenie do kompromisu, w duchu wzajemnego zaufania.

- Po drugie o to, abyśmy prowadzili otwartą dyskusję na tematy ważne dla kraju i ludzi. I po trzecie, aby w sprawach, w których trudno będzie znaleźć porozumienie negocjować, aż do skutku i nie forsować rozwiązań, przeciwko partnerowi koalicyjnemu - mówił Pawlak.

Szef PSL zadeklarował, że jego partia chce budować koalicję z PO w oparciu o pozytywne wartości - wolność, braterstwo, równość, tolerancję, zasady solidarności.

- Podejmujemy partnerską współpracę z dobrą wolą poszukiwania kompromisów, w oparciu o wzajemne zaufanie, na drodze otwartego dialogu w sprawach o szczególnym znaczeniu dla Polski i Polaków, z myślą o budowaniu silnej pozycji i międzynarodowego autorytetu Polski - czytamy w Deklaracji.

W sprawach, w których porozumienie będzie trudne, partie - zgodnie z Deklaracją - mają konsekwentnie poszukiwać kompromisu, kierując się dobrem społecznym i interesem Rzeczypospolitej. - Gdy nie będzie można go (kompromisu) osiągnąć, nie będziemy forsować rozwiązań wbrew partnerowi koalicyjnemu - podkreślono w Deklaracji.

Zapisano też, że szczegółowe kierunki i priorytety działalności legislacyjnej parlamentu i rządu partie uzgodnią w "toku przyjaznego dialogu, na gruncie deklarowanych wartości i celów w polityce państwa i życiu społecznym, zachowując swoją różnorodność i autonomię".

Dokument - jeszcze nie podpisany przez szefów partii - datowany jest na sobotę. Szef ludowców nie chciał zdradzić, kiedy będzie podpisany. Hasłem deklaracji jest: - Razem tworzymy lepszą przyszłość - By żyło się lepiej. Wszystkim.

Desygnowany w piątek na premiera szef PO Donald Tusk zapowiedział, ze w przyszłym tygodniu przedstawi ostateczny skład swojego gabinetu. Wiadomo, że ludowcy otrzymają resorty: gospodarki (dla Waldemara Pawlaka, w randze wicepremiera), rolnictwa (prawie pewna nominacja dla Marka Sawickiego), oraz pracy, lub środowiska.

Według informacji, Platforma wolałaby, aby PSL objął resort pracy; ludowcy długo obstawali przy ministerstwie środowiska. Wydaje się jednak - jak nieoficjalnie przyznają politycy PSL - że, choć niechętnie obejmą resort pracy.

Pawlak, pytany, czy ludowcy obejmą resort pracy, powiedział: - W tej sprawie dyskutujemy z PO. Taką decyzję i taki obszar decyzji będziemy podejmowali w naturalny sposób. Bardzo ważne jest, aby PSL wzięło na siebie większą odpowiedzialność za sprawy społeczne, za wrażliwość społeczną.

Pawlak nie chciał powiedzieć, kto będzie kandydatem PSL do resortu pracy. Według informacji PAP - jeśli PSL otrzyma resort pracy - to ministrem zostanie najprawdopodobniej Andrzej Kosiniak-Kamysz; inna kandydatura to poseł ludowców Mieczysław Kasprzak.

Prawdopodobnie ostateczne decyzje w sprawach personalnych zapadną po planowanym na sobotę spotkaniu Tuska z Pawlakiem.

Rada Krajowa PO zadecydowała w sobotę o wejściu w koalicję z PSL. Desygnowany na premiera Donald Tusk podał niemal cały skład przyszłej Rady Ministrów, nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie resortów rozwoju regionalnego, pracy i środowiska.

Radosław Sikorski będzie w przyszłym rządzie ministrem spraw zagranicznych, Grzegorz Schetyna - szefem MSWiA, Katarzyna Hall - edukacji. Eurodeputowany Bogdan Klich zostanie szefem MON, a ministrem kultury Bogdan Zdrojewski. Szefem resortu nauki i szkolnictwa wyższego będzie europosłanka Barbara Kudrycka. Ministerstwem sprawiedliwości będzie kierował prof. Zbigniew Ćwiąkalski. Ministrem skarbu będzie Aleksander Grad, a finansów- Jacek Rostowski. Ministrem infrastruktury będzie Cezary Grabarczyk.

Tusk poinformował, że ma dwie "świetne kandydatki" na ministra rozwoju regionalnego, a być może jeszcze w sobotę zapadnie ostateczna decyzja. Media wymieniają nazwisko Elżbiety Hibner - wiceministra zdrowia a potem finansów w rządzie Jerzego Buzka.

Powiedział też, że nie zapadła jeszcze decyzja jak PO i PSL podzielą między siebie resorty pracy i środowiska, zapewnił, że Platforma ma kandydatów do obu tych ministerstw. W nieoficjalnych rozmowach politycy z kierownictwa PO mówią jednak, że Platforma nie odda PSL ministerstwa środowiska i chce, aby to ludowcy kierowali ministerstwem pracy.

Kandydatem PO na ministra środowiska jest prof. Marek Nowicki. Ministrem zdrowia z ramienia PO ma zostać Ewa Kopacz, a ministrem sportu - Mirosław Drzewiecki.

Sobotnia Rada Krajowa PO była rekordowo krótka, trwała niewiele ponad godzinę.

- Stało się, zwyciężyliśmy - rozpoczęła jej posiedzenie prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski przekonywał, że Platformie potrzebny jest strategiczny sojusz z ludowcami, "partią głęboko zakorzenioną w polskich wsiach i miasteczkach, "nie bójmy się tego słowa, na polskiej prowincji". Przekonywał, że PO i PSL mogą sobie wzajemnie pomóc i pokazać Polakom, że możliwy jest "sojusz sił normalnych i umiarkowanych", a nie "koalicja sił rozwichrzonych".

Potem wystąpił desygnowany dzień wcześniej na premiera Donald Tusk, a zgromadzeni powitali go owacją na stojąco. O PSL mówił, że to partner, który różni się od PO, ale Platforma jest gwarantem, że "różnice nie muszą rodzić konfliktu". Zapewnił, że ludowcy będą szanowanym, partnerem koalicji, a PO będzie respektowała ich aspiracje. - Chcemy współpracować dla dobra ojczyzny, z wiarą, że razem odbudujemy poczucie normalności i przyzwoitości w polskiej polityce - deklarował.

Po przemówieniu Tuska Rada jednogłośnie przegłosowała uchwałę o koalicji z PSL. Rada upoważniła w uchwale zarząd krajowy PO do podejmowania wszelkich decyzji związanych z umową koalicyjną.

Tusk mówił, że 21 października, w dniu wyborów parlamentarnych słowa "wolność i solidarność, znowu, jak w najpiękniejszych dniach roku 80, stały się słowami syntezą, fundamentami tego samego systemu wartości politycznych, które reprezentuje PO".

Zaznaczył, że na przyszłość kluczowe dla Polski i dla PO jest "utrzymanie pozytywnego, mądrego napięcia między (...) wolnością a solidarnością". Jego zdaniem, przez ostatnie dwa lata rządy PiS "groziły zaprzepaszczeniem pięknej idei wartości takich jak wolność i solidarność".

- Polacy mieli dosyć władzy, która życie publiczne, a w konsekwencji życie każdej rodziny poddała nieznośnemu dyktatowi fałszywych, agresywnych alternatyw. Ta ekipa doprowadziła do tego, że dowolna różnica w naszym życiu musiała zmieniać się w konflikt - powiedział lider Platformy.

Zwycięstwo PO - podkreślił Tusk - unieważniło ponure alternatywy i dylematy polityczne, jakie straszyły Polaków przez ostatnie lata. - To była alternatywa - albo Polska dalej będzie grzęzła w niemożności i korupcji rządzona przez dawny aparat komunistyczny, albo jedyną alternatywą jest władza dla radykałów spod znaku PiS, Samoobrony, LPR - uważa szef Platformy.

- To był czarny sen, który na moment się spełnił. My unieważniliśmy tę alternatywę. (?) Polacy już nie będą musieli wybierać między korupcją a szaleństwem, nie będą musieli wybierać w przestrzeni narodowej między podległością a samotnością - dodał.

Przekonywał jednocześnie, że PO bierze władzę po to, aby "odbudować poczucie prawdziwej wspólnoty". - Prawdziwa wolność i prawdziwa solidarność daje każdemu obywatelowi równe szanse - zaznaczył Tusk.

Wzywał działaczy Platformy, aby nie zapomnieli, że w polityce najważniejsze są wartości: umiar, zdrowy rozsądek, przyzwoitość. Podkreślił, że ostatnie dwa lata groziły zaprzepaszczeniem tych wartości, ale Polacy powiedzieli "nie" władzy, która "z konfliktu uczyniła swoje credo".

Tusk deklarował, że Platforma chce przywrócić Polakom dumę i satysfakcję z bycia Polakami i uwolnić ich od "klątw, które paraliżowały ich energię". - Nie ma i nie będzie więcej konfliktu między wolnością, solidarnością, ludzie będą mogli liczyć na władze publiczne - obiecywał.

Wzywał ludzi Platformy, aby zawsze pamiętali, że solidarnościowy rodowód zobowiązuje ich do tego, aby "zawsze pamiętać o słabszych, nigdy nie ulegać sile i nigdy nie ulec pokusie, aby zło zwyciężać złem".

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zapowiadał z kolei, że w parlamencie nie będzie "świętych krów". - Świętych krów, które podobno mają mieć prawo na łączenie - inaczej niż wszyscy inni - mandatu parlamentarzysty z pracą w organach administracji rządowej i samorządowej. Dla nas postawienie w sposób jednoznaczny takich samych wymogów w stosunku do nas, naszych partnerów i naszej konkurencji jest probierzem uczciwości w polityce - mówił Komorowski.

W piątek Tusk ma przedstawić prezydentowi skład Rady Ministrów, a tydzień później ma wygłosić w Sejmie expose.

źródło: Interia

Brak komentarzy: